DOKTORANT, WYKŁADOWCA

Vitali Michalczuk

Fot. Sergey Hmel
Fot. Sergey Hmel

Uniwersytet stał się jednym z najważniejszych miejsc w moim życiu.

Vitali Michalczuk, absolwent archeologii i doktorant filozofii na Uniwersytecie Warszawskim, pochodzi z tradycyjnej prawosławnej rodziny mieszkającej w białoruskim Brześciu nad Bugiem. Jego pierwszym językiem był rosyjski, ale od dziecka zna też polski, którego nauczył się od babci. Odkąd pamięta, marzył, by zostać księdzem i archeologiem. Skąd takie nieoczywiste połączenie?

Zawsze interesowało mnie powiązanie refleksji teologicznej z konkretnymi zjawiskami świata materialnego. Szukałem prostych, namacalnych świadectw zbawienia, obszarów rzeczywistości, w których myśl potrafi ocalić materię. Archeologia zwraca się ku przeszłości, by na nowo ożywić jej konkretne, materialne istnienie. Dlatego badanie archeologiczne można porównać z doświadczeniem cudu.

W wieku dziesięciu lat usłyszał o nieistniejącym już Studium Teologii Prawosławnej na przedwojennym Uniwersytecie Warszawskim, wówczas jednym z najlepszych na świecie prawosławnych ośrodków teologicznych, miejscu studiów wielu przyjaciół jego rodziny. Już wtedy postanowił, że na studia musi wyjechać właśnie do Warszawy. Tak też zrobił i w 2004 roku zaczął uczęszczać do warszawskiego Prawosławnego Seminarium Duchownego. Rok później uczynił kolejny krok ku realizacji swoich dziecięcych marzeń: dostał się na archeologię na UW.

Uniwersytet stał się jednym z najważniejszych miejsc w moim życiu. Moją drogą życiową okazało się, całkiem dosłownie, chodzenie po Uniwersytecie. Tę drogę wciąż wypełniają ciekawe spotkania, rozmowy z ludźmi, pasjonujące lektury, ale też piękne budynki z czerwonymi dachami, rzeźby, ogrody, skarpa, z której roztacza się wspaniały widok na Powiśle. Niemal za każdym razem, gdy jestem gdzieś na Uniwersytecie, dostrzegam coś nowego. I to właśnie tutaj, w tym otoczeniu, zrodziły się moje najciekawsze myśli. Można powiedzieć, że Uniwersytet jest najlepszym seminarium, w którym byłem.

Studiując równolegle w Prawosławnym Seminarium Duchownym i na UW, Vitali napisał licencjat z teologii pod kierunkiem księdza Henryka Paprockiego, jednej z najważniejszych postaci w polskim środowisku prawosławnym. Praca nosiła tytuł Tęcza albo moja mała teodycea i miała bardzo osobisty charakter. Rozmyślania o Bogu przeplatały się w niej ze wspomnieniami z dzieciństwa: zachwyt i fascynacja światem przeżywane przez małe dziecko podczas spacerów z matką po brzeskich łąkach znalazły swój wyraz w myślach wielkich filozofów i teologów. Vitali napisał swoją pracę ręcznie, wykorzystując kilkanaście notesów – nie używał jeszcze wówczas komputera. Po ukończeniu seminarium kontynuował studia teologiczne w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej. W tym samym czasie został studentem Instytutu Filozofii UW. Jak sam mówi,

dopiero na filozofii zaczęły się prawdziwe studia teologiczne, można powiedzieć, że wtedy zrozumiałem, na czym polega prawdziwa teologia. Teologia to śmiałość myślenia o Bogu, ale też wnikliwe rozważanie tego, co nas otacza. Prawdziwe myślenie zaczyna się jednak w momencie, w którym to, co wiemy, przestaje być oczywiste i musimy znów zacząć poszukiwania. Tego właśnie nauczyły mnie studia filozoficzne na Uniwersytecie. Zawodowi teologowie często o tym zapominają, popadają w pychę i nadmierną pewność co do własnych sądów.

Obecnie Vitali prowadzi zajęcia w Instytucie Filozofii i na wydziale Artes Liberales. Jego pasją jest filozofia starożytna, myśl patrystyczna, a także kultura i sztuka bizantyjska. Wciąż żyje blisko Cerkwi, służy do mszy, śpiewa w chórze i planuje święcenia kapłańskie. W wolnym czasie wędkuje.

 opracował Jan Burzyński

Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+