Portierka

Janina Życińska

Pani_Janina_6m

Uniwersytet Warszawski to coś ważnego dla mnie. Łączą mnie z tym miejscem różne doświadczenia i wspomnienia.

Pani Janina pracuje na Uniwersytecie Warszawskim od dwudziestu pięciu lat. Dla UW porzuciła Zakłady im. Róży Luksemburg. Jest portierką w Pałacu Kazimierzowskim.

Gdy tylko ogłoszono konkurs na UW, zgłosiłam się i udało się. To był dobry wybór. Uniwersytet już wtedy był bardziej otwarty na matki z dziećmi niż inne zakłady pracy. Mogłam je odprowadzać do szkoły i odbierać po lekcjach, nie musiały czekać na mnie w szkolnej świetlicy.

Jak mówi z Uniwersytetem Warszawskim łączy ją nie tylko stosunek pracy.

Uniwersytet Warszawski to coś ważnego dla mnie. Te budynki, ludzie, to całe otoczenie, w którym pracuję. Łączą mnie z tym miejscem różne doświadczenia i wspomnienia, na przykład trzykrotnie udało mi się zapobiec pożarowi Pałacu Kazimierzowskiego. W pracy na i dla UW staram się być pomocna, uczynna i miła, i widzę, że często ludzie to odwzajemniają.

Od lat obserwuje zmiany na UW, pracując w miejscu, które jest niejako „pierwszym kontaktem” z uczelnią. Wielu odwiedzających – służbowo lub prywatnie – siedzibę władz UW bez trudu rozpoznaje „panią portierkę”.

Być może mniej jest na UW atmosfery „rodzinności”, ale wydaje mi się, że także ludzie się zmienili. Przyszły nowe pokolenia. Ludzie są różni, ale są tylko ludźmi, niezależnie od tego, czy są wykształceni, czy nie. Oceniamy ich po zachowaniu wobec drugiego człowieka – ja, po stosunku do mnie, prostego pracownika. Z tym bywa różnie. Pomimo tego widzę, że ten duch wspólnoty pozostał.

opracował Artur Lompart

Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+