Czyli o której przyjść na egzamin...
Studentka matematyki umówiła się na egzamin z profesorem Władysławem Fiszdonem*, który był znanym specjalistą m.in. od konstrukcji samolotów i bardzo zajętym człowiekiem. Profesor powiedział:
–Przyjdzie pani jutro na szóstą.
Studentka nieco się zdziwiła, że tak późno, ale przyszła pod drzwi gabinetu o szóstej wieczorem, lecz profesora nie było. Następnego dnia profesor pyta:
–Dlaczego pani nie przyszła na egzamin?
–Byłam, ale pan profesor już chyba wyszedł – odpowiedziała.
Okazało się, że profesor zapraszał na szóstą rano, zgodnie ze swoimi spartańskimi zwyczajami…
Objaśnienia:
*Władysław Fiszdon (1912-2004), polski matematyk, mechanik. Absolwent Uniwersytetu Paryskiego na Sorbonie i École Nationale Supérieure d’Aéronautique w Paryżu, gdzie uzyskał dyplom inżyniera lotnictwa. Po ataku Niemiec na Francję trafił do Wielkiej Brytanii, gdzie pracował w Royal Aircraft Establishment zajmując się problemami związanymi z ulepszaniem i eksploatacją samolotów wojskowych. W 1946 r. zorganizował Instytut Lotnictwa w Warszawie i został jego pierwszym dyrektorem. W 1951 r. uzyskał tytuł doktora na Politechnice Warszawskiej, gdzie wykładał do 1969 r. Był członkiem Polskiej Akademii Nauk, w latach 1961-1980 pracował w Instytucie Podstawowych Problemów Techniki PAN, kierując Zakładem Mechaniki Cieczy i Gazów. W latach 1980–1981 był prorektorem UW. Jako emerytowany profesor spędził kilka lat w Max-Planck Institut fuer Stroemungsforschung w Getyndze, zajmując się problemami nadciekłości i kwantową turbulencją (przyp.red.).
Autorem anegdoty jest Bronisław Tumiłowicz, starszy wykładowca w Instytucie Dziennikarstwa UW, ma za sobą dwa fakultety i studia podyplomowe w Uniwersytecie Warszawskim zakończone doktoratem z nauk politycznych. Całe życie zawodowe związał z redakcjami prasowymi, ale UW ciągle był Jego drugim domem. Tutaj poznał swoją przyszłą żonę, kiedy przez 12 lat śpiewał w Chórze Akademickim UW. Kiedy śpiewanie i podszywanie się pod studenta przestało go bawić, podjął pracę, jako wychowawca przyszłych pokoleń dziennikarskich. Tego zajęcia nie przerwało nawet przejście na emeryturę.