Joanna Gocłowska-Bolek

Makroekonomia a spacery z psem

Na zdjęciu piesek, którego już mam… Fot. J. Gocłowska-Bolek.
Na zdjęciu piesek, którego już mam… Fot. J. Gocłowska-Bolek.

Od zagadnień gospodarczych do zoologii…

Gdy zostałam doktorantką na Wydziale Nauk Ekonomicznych, prowadziłam m.in. ćwiczenia z makroekonomii. Ponieważ studentów było sporo, to przedmiot ten prowadziło równolegle kilkoro doktorantów. Podział studentów na grupy odbywał się w Dziekanacie, na podstawie pierwszej litery nazwiska. Mnie się trafiły grupy„od k do m” i „od s do ż”. USOS wprowadzono kilka ładnych lat później, a tymczasem rolę USOSa pełniła kartka z odręcznie wpisanymi nazwiskami studentów. Pamiętam, że jednemu ze studentów o nazwisku zaczynającym się na literę „c”  bardzo zależało, aby przepisać się do mojej porannej grupy, bo akurat miał jakieś ważne zobowiązania poza studiami – był raperem i autorem tekstów hiphopowych. Prosił mnie kilkukrotnie o wpisanie na listę i w końcu się zgodziłam. Dziś bezduszny USOS takie akty miłosierdzia ze strony wykładowców skutecznie hamuje, ale wtedy zmiana grupy polegała na wykreśleniu nazwiska z jednej listy i wpisaniu na inną, w sumie nie było to bardzo skomplikowane i nie wymagało z mojej strony wiele wysiłku. Student był tak wdzięczny, że ciągle się dopytywał, co może zrobić i jak pomóc. Tłumaczyłam, że żadne „odwdzięczanie się” nie wchodzi w grę, a wręcz jest niedozwolone. Jednak już do końca roku student ten zawsze wycierał tablicę i podlewał kwiatki przed zajęciami. Pewnego razu wpadł na świetny pomysł i w środku zajęć wykrzyknął nagle:

– Już wiem! Będę wyprowadzał pani psa na spacer!

Wprawił mnie tym w osłupienie, ale jednak dość przytomnie odpowiedziałam, że nie mam psa i nie muszę go wyprowadzać. Jakie było moje zdumienie, gdy już po zakończonej sesji, gdy zdał wszystkie egzaminy i nawet egzamin magisterski, przyniósł mi w prezencie… małego szczeniaczka. Zanim osłupiona zdążyłam się zorientować, co to za piszczący prezent znajduje się w koszyku, student-absolwent uciekł szybko i już nigdy go nie widziałam.

A psa musiałam wyprowadzać na spacer sama…


Autorką anegdoty jest dr Joanna Gocłowska-Bolek, z Uniwersytetem Warszawskim związana od 1996 roku, kiedy zaczęła studia na Wydziale Nauk Ekonomicznych. Na wydziale tym w 2006 roku obroniła też doktorat. Specjalizuje się w zagadnieniach wzrostu gospodarczego i procesach integracyjnych regionu Ameryki Łacińskiej i Karaibów. Od 2012 roku jest dyrektorką Centrum Studiów Latynoamerykańskich CESLA UW. Promotorka współpracy akademickiej uczelni polskich i latynoamerykańskich. Miłośniczka prozy Gabriela Garcii Marqueza i poezji Mario Benedettiego. Uwielbia samotne wędrówki po zatłoczonym Sao Paulo i po kolumbijskich lasach deszczowych.

Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+